Większość zna pędzle Real Techniques by Samanta Chapman. W swojej kolekcji posiadam ich może dziesięć. Ostatnim nabytkiem są te z kolekcji Duo Fiber. Swoje zakupiłam w Stanach. Troszkę się naczekałam zanim znajoma przywiozła mi je ale kosztowały mnie jedyne 20$. W Polsce można je było kupić za raz tyle ale za to z dostawą na już. Coś za coś. Mnie się akurat nie śpieszyło więc wolałam poczekać a zapłacić mniej. Zestaw zawiera trzy pędzle: do pudru, do konturowania i do blendowania. O ile z dwóch większych pędzli jestem bardzo zadowolona, o tyle ten najmniejszy do cieniowania w ogóle nie przypadł mi do gustu. Jego główną wadą jest to, że strasznie drapie. Jeśli blenduję bardzo delikatnie, jest w porządku. Natomiast przy nieco większym nacisku kłuje jak oszalały. Być może trafił mi się jakiś felerny zestaw, jednak strasznie bym się wkurzyła, gdybym zapłaciła za trzy pędzle ponad 100zł i okazałoby się, że jeden z nich jest prawie nieprzydatny. Ale, ale!!! To 1/3 zestawu więc warto opowiedzieć nieco o reszcie, tym bardziej, że pozostałe dwa pędzle się sprawdziły. Myślę, że nie da się zrobić sobie nimi krzywdy. Mniejszym często nakładam rozświetlacz na szczyt kości policzkowej, pod łukiem brwiowym. Sprawdza się świetnie. Największym pędzlem zwykle nakładam puder. Daje fajny, subtelny efekt. Oba pędzle są mięciutkie i to wielka przyjemność ich używać.
Jakie są Wasze doświadczenia z pędzlami z tej serii? Czy tylko mój pędzel do blendowania jest tak nieprzyjemny w użytkowaniu?
Wyglądają fajnie, ja jeszcze nie miałam okazji wypróbować ich. Ale z chęcią przygarnę kiedyś jakiś podstawowy zestaw 🙂 Jak na razie zachwycam się moimi Hakuro 🙂
Hakuro też mam i bardzo sobie chwalę. Te też mają coś w sobie. Fioletową serię lubię. Może to tylko jeden taki feler…